Czy również naukowiec uczy się przez całe życie?

Jak nauczyć się hiszpańskiego? Jak nauczyć się innego języka? Czy warto w ogóle się uczyć języków obcych? Przecież wszyscy jesteśmy dorośli.

Męka się skończyła! Zdałeś maturę. Dostałeś się na studia, bardziej lub mniej wymarzone. Zaliczasz pierwszy, drugi i kolejny rok, z większymi lub mniejszymi problemami. Studia magisterskie? Czasami je wybierasz. Dalej się uczysz, a po pięciu latach możesz odetchnąć. Piszesz pracę. Bronisz ją w lipcu, wciskając się w eleganckie ubrania i diabelnie ciasne szpilki od których po kilku krokach na pewno masz już bąble na stopach. Odbierasz dyplom. Jesteś magistrem.

Uff… Koniec nauki.

Czy aby na pewno? Czy Twoje przygoda z nauką i edukacją na serio jest już zakończona?

Nie. I nie trzeba wcale zaczynać studiów doktoranckich, żeby musieć się uczyć czegoś nowego. Wystarczy kupić po kilku latach nowy telewizor, który wydaje się być nie z tego świata. I co? Wypadałoby jednak nauczyć się go obsługiwać, prawda? W końcu wydałeś_wydałaś na niego sporo kasy.

Nowy telefon? Może tym razem ajfon? Sytuacja się powtarza, bo przecież Androidy działają jednak inaczej.

Zmieniasz pracę? O MAMO! To jest dopiero nauka! Musisz zapamiętać, kto jest kim. Wiadomo, prezes zawsze będzie prezesem i czasami jednak trzeba pamiętać, jak się do niego (nie) zwracać. Nowy system księgowy? Nowa aplikacja do rozliczania czasu pracy? Nowe zasady?

I co? Nadal uważasz, że po studiach już się nie uczysz?

Nic bardziej mylnego! Chcemy, czy nie, nauka jest z nami przez całe życie. Oczywiście, nie zawsze w formie oficjalnych studiów i zajęć od-do. Nie zawsze ktoś nas sprawdza z przyswojonej wiedzy. Nie zawsze dostajemy oceny. Uczymy się jednak ciągle.

Naukowiec, pracownik badawczy, czy też badawczo-dydaktyczny, nie jest wyjątkiem. Ba! W moim przypadku to wręcz OLBRZYMIA wewnętrzna potrzeba 😉 Ten talent Gallupa z pierwszego miejsca zwany „uczenie się” nie śpi chyba nigdy i co rusz wrzuca mi do głowy nowe pomysły. Kurs kreatywnego pisania? Nauka włoskiego? A może jakiś inny język? Natalia! A może nauka planowania i organizacji czasu? Asertywność? Coś o nowych technologiach? I tak dalej, i tak dalej…

Muszę nad nim panować, bo to, że nauka nowych rzeczy jest dla mnie przyjemnością nie oznacza, że muszę umieć WSZYSTKO. To nie jest ani możliwe, ani potrzebne w dłuższej perspektywie.

Mam priorytety.

Ten główny od wielu lat się nie zmienił – jest nim hiszpański. Potem wpadł włoski i jakoś też utrzymuje się na szczycie listy. A inne rzeczy? Lubię zagłębiać się w nowe teorie językoznawcze, szczegółowe użycie hiszpańskiego trybu Subjuntivo i czasów przeszłych – Pretérito Indefinido, Pretérito Perfecto i Pretérito Imperfecto. Zapominam o świecie, gdy czytam coś o Hiszpanii. W ostatnim czasie poukładałam moje życie i nauczyłam się lepiej planować.

Ostatnio jednak stwierdziłam, że chciałabym się nauczyć jak lepiej… się uczyć. Jak panować nad moim systemem nauki? Jakie triki stosować? Co będzie najlepsze w kontekście mojego życia?

Nie potrzebuję miliona teorii wykutych na pamięć. Potrzebuję praktycznych rad, które będę mogła jak najszybciej wdrożyć w życie. Dlatego właśnie zdecydowałam się na kontynuację mojej przygody z Klubem Pani Swojego Czasu, który w kolejnej edycji ma ścieżkę dotyczącą właśnie uczenia się. Mimo innych propozycji, nie mogłam jej nie wybrać! I już po pierwszym spotkaniu mam jestem zachwycona. Mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej!

A Ty? Czego ostatnio się nauczyłeś? 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *